Pamiętacie tą przypowieść Jezusa o nieuczciwym rządcy? „Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światłości” (Łk 16, 8).
No właśnie: tak często synowie światłości zdają się mało roztropni. Czym była jednak roztropność rządcy z przypowieści? Przede wszystkim pomysłowością, jak w miarę suchą stopą wyjść z tarapatów.
Co jakiś czas dochodzą do mnie wiadomości okołocovidowe. A to ksiądz chory na covid przez 3 tygodnie izolacji nie mógł się wyspowiadać, a to siostry zakonne czy diakoni przebywający w izolacji pozbawieni są tygodniami Komunii świętej, a to ludzie umierają bez sakramentów w covidowych szpitalach… Serio, chce się zapytać?
Mam też inne przykłady: kiedy w USA w niektórych stanach wiosną zamknięto kościoły, niektórzy kapłani organizowali samochodową spowiedź. Ksiądz siedział na zewnątrz na krzesłku, samochód podjeżdżał, kierowca opuszczał szybę, spowiadał się i wracał do domu. Zachowanie odległości itp, itd, wszystko w porządku. Podobnie zdarzały się samochodowe Msze albo po prostu organizowano więcej Mszy świętych, by sprostać limitom wiernych, a jednocześnie nikogo nie pozbawiać dostępu do sakramentów świętych. Przecież każdy kapłan może binować! A jeśli jest konieczność duszpasterska, może nawet odprawiać trzecią Mszę w tym samym dniu (po uzyskaniu odpowiedniego pozwolenia ordynariusza). Serio, nie można? Edukacja zdalna, absolutna większość duszpasterstw nie funkcjonuje w normalnym trybie. Nie mamy czasu? Ej, naprawdę? A chociaż by udzielać Komunii świętej poza Mszami? Przecież można wyznaczyć godziny… Prawo kanoniczne wprost dopuszcza taką możliwość: „Wiernych należy tak wychowywać, żeby przystępowali do Komunii w czasie eucharystycznej ofiary.Niech jednak kapłani nie odmawiają Komunii świętej wiernym, którzy o nią proszą ze słusznej przyczyny także poza Mszą świętą. Poza Mszą świętą można udzielać Komunii świętej każdego dnia i o każdej porze dnia. Wypada jednak określić godziny udzielania Komunii świętej w porze dogodnej dla wiernych. Wówczas należy dokonać świętego obrzędu bardziej uroczyście, gdyż będzie to połączone z większym pożytkiem wiernych.
Jednak:
a) w Wielki Czwartek Komunii świętej można udzielać tylko podczas Mszy świętej; chorym jednak wolno ją zanieść o każdej porze dnia;
b) w Wielki Piątek udziela się Komunii świętej jedynie podczas sprawowania liturgii Męki Pańskiej; chorym zaś, którzy nie mogą uczestniczyć w tym obrzędzie, można zanieść Komunię świętą o każdej porze dnia;
c) w Wielką Sobotę można udzielić Komunii świętej tylko jako Wiatyk” (https://www.szafarze.waw.pl/rytual_tekst6.php3)
Na szczęście znam wiele parafii, gdzie kapłani robią wszystko, aby żaden z wiernych potrzebujących sakramentów, nie został ich pozbawiony, jednocześnie zachowując wszystkie zasady sanitarne. Dobrzy pasterze, którzy nie opuszczają swoich owiec, ale udzielają im żywności w swoim czasie (por. Mt 24, 45-46)!
Teraz wracając już do osób w kwarantannie i izolacji. Wraz z aferą o Komunię na rękę, szukałam, jak to było w dawnych czasach zarazy. Ponieważ niektórych nie sposób przekonać do godziwości takiego sposobu przyjmowania Komunii świętej bez odwołania się do czasów sprzed Soboru Watykańskiego II, szukałam. Otrzymałam od kolegi następujące świadectwo historyczne:
Odnośnie rozgrzesznia… czy naprawdę ksiądz nie może rozgrzeszyć księdza z pokoju obok przez hmmm…okno. Pamiętam jak w kwietniu jeden z kapłanów organizował spowiedź w ten sposób, że wierni przychodzili na taras a on spowiadał przez lekko uchylone drzwi balkonowe w odległości, tak tylko by spełnić minimum warunków (słyszalność wyznania), inny spowiadał przez lekko uchylone okno. Przecież w więzieniach o najcięższym rygorze, spowiada się wieźniów, nie widząc ich prawie wcale. W drzwiach jest tylko malutkie okienko. Jeśli na jednej plebani obok siebie w mieszkaniach są kapłani, dlaczego jeden i drugi nie uchyli okna i bezkontaktowo nie może się wyspowiadać. W większości przypadków można to zorganizować bez ryzyka naruszenia prywatności (tak, że nikt postronny tego nie będzie słyszał). Serio, nie można? Katolicy, więcej kreatywności!!! Kiedy widzę właścicieli różnych branż, nie mogących działać z powodu różnych obostrzeń, obchodzących przepisy i nas katolików, którzy mogą działać w ich ramach, ale brakuje nam kreatywności, robi mi się przykro… 🙁
Kolejna i już ostatnia myśl. Wiemy dobrze, że kapłan może jednorazowo wyznaczyć osobę świecką, nie będącą na stałe nadzwyczajnym szafarzem Komunii świętej, do pomocy w udzielaniu Komunii świętej (https://www.liturgia.pl/Upowaznienie-do-jednorazowego-rozdawania-Komunii-Swietej/ + kan. 230 paragraf 3, 910 i 911 paragraf 2 KPK – nie jestem kanonistą i mogę źle interpretować, ale chyba dopuszcza to sytuację, o której za chwilę piszę). Jest wielu seniorów, którzy nie przychodzą do kościoła z obaw o własne zdrowie i boją się również przyjmować księdza w domu. Ale mają codzienny kontakt z kimś z domowników lub rodziny, kto i tak przynosi im zakupy. Czy taka osoba nie mogłaby wyjątkowo przynieść im Komunii świętej? Rozumiem, że gdy przyjdzie nieznana nam Grażyna lub Janusz, nie powierzymy im Najświętszych Tajemnic. Ale jeśli jest to wierny lub wierna, których dobrze znamy i mamy moralną pewność, że nie sprofanują Najświętszego Sakramentu? Św. Tarsycjusz, męczennik pierwszych wieków, roznosił Komunię do więzień…
W tym kontekście szczególnie dziwi fakt, że wielu tzw. postępowych katolików, nie widzi tutaj szans na pomoc ludziom w izolacji w dostępie do sakramentów. Zamiast korzystać z nowych przepisów, będących przypomnieniem dawnych zwyczajów czasów pierwszych chrześcijan, odwołują się oni do Komunii duchowej i żalu doskonałego. Pojęcia te są obecnie nadużywane. Żal doskonały to nie formułka, a postawa woli i rozumu, czasami (choć to akurat nie jest konieczne) i serca. Nie jest taka prosta zwłaszcza(!) w czasie zagrożenia życia, kiedy łatwiej o żal…ze strachu, a więc niedoskonały. W przypadku wiernych świeckich w izolacji mieszkających w domach a nie blokach, spokojnie można by wyspowiadać ich bez kontaktu przez drzwi, byle słyszeć głos. Ludzie mogą się zorganizować tak, że współdomownicy oddalą się i nie będą słuchać.